Władysławiak, żołnierz, poeta

10 kwietnia w gmachu istniejącego od 1865 roku, pierwszego praskiego gimnazjum im. Króla Władysława IV, odsłonięto ufundowaną przez Władysławiaków rocznik maturalny 1956 tablicę, upamiętniającą wychowanka tej szkoły – Józefa Andrzeja Szczepańskiego. Tablicę poświęcił bp. Tadeusz Kędziora.

W uroczystości uczestniczyli m.in.: przedstawiciel Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, władze Dzielnicy Praga Północ, księża parafii katolickiej i prawosławnej, kombatanci ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej, brat bohatera – Janusz z dziećmi i wnukami oraz absolwenci, społeczność uczniowska i wychowawcy liceum tutejszej szkoły i Liceum im. Batalionu "Parasol".

Józef Szczepański zginął, gdy miał zaledwie 22 lata. Choć żył krótko, dowiódł, że jest Polakiem najwyższej próby, gorącym patriotą i ofiarnym do granic ryzyka życia – obrońcą niepodległości.

Był również wybitnie uzdolnionym poetą, z zapowiedzią dużego talentu twórczego.

Mieszkał na ulicy Targowej. Wychowywał się w rodzinie o mocnych tradycjach patriotycznych. Również w gimnazjum znajdował potwierdzenie tych wartości, utrwalanych przez wybitnego dyrektora – prof. Zygmunta Usarka, z którego osobą los splótł go do 1944 roku.

Wybuch wojny w 1939 roku, zagłada i rozbiór Rzeczypospolitej Polskiej, dokonane przez Rzeszę Niemiecką i Związek Radziecki, wstrząsnęły głęboko osobowością 17-letniego Józefa, podobnie jak większości jego rówieśników.

Mimo że losy wojenne rzuciły rodzinę Szczepańskich do odległego Rzeszowa, a Józef, pozbawiony prawa kontynuowania nauki (nauka ponadpodstawowa w Generalnej Guberni była zakazana), samodzielnie znajduje drogę do niepodległościowej konspiracji. Powraca nielegalnie do Warszawy i ponownie zamieszkuje na Targowej, u starszego kolegi z gimnazjum, żołnierza AK. Prowadzi intensywne życie. Podejmuje naukę na konspiracyjnych kursach prowadzonych na Pradze przez prof. Z. Usarka i jednocześnie działa w tzw. grupach szturmowych, rekrutujących się z harcerzy "Szarych Szeregów". Kończy też zorganizowany przez Komendę Główną kurs podchorążych pod kryptonimem "Agrykola", gdzie ujawniają się jego duże zdolności organizacyjno-operacyjne.

Zostaje dowódcą drużyny, pod pseudonimem "Ziutek" w oddziale do zadań specjalnych, podległego bezpośrednio Kedywowi. Bierze udział w licznych akcjach bojowych w Warszawie i na terenie Generalnej Guberni, m.in. w słynnym zamachu na gen. SS Wilhelma Koppego w Krakowie. Zidentyfikowany przez Niemców znajduje się wśród intensywnie poszukiwanych i ściganych. Sytuacja ta zmusza go do zmiany miejsca zamieszkania. Przenosi się na ul. Długą 10, gdzie przechowuje zdobytą broń. Tam też, bezpośrednio po akcji, idące śladem Gestapo, lokalizuje jego miejsce pobytu.

Nocą 11 kwietnia Niemcy otaczają dom. "Ziutek" podejmuje desperacką obronę. Rzuca wiązkę granatów i ostrzeliwując się z pistoletu wyskakuje z okna na ulicę. Ucieczka się powiodła. Niestety, w mieszkaniu pozostał notatnik, w którym Gestapo znajduje zapis, dotyczący prof. Usarka, również członka ZWZ AK. Już tego samego dnia profesor z rodziną zostaje przewieziony na ul. Szucha, a potem osadzony w obozie koncentracyjnym.

Powstanie Warszawskie 1 sierpnia zastaje "Ziutka" w batalionie "Parasol" na Woli. Podczas wyjątkowo intensywnych walk, w których bataliony Kedywu osłaniały Komendę Główną AK zlokalizowaną w fabryce Kamlera, równocześnie ryglując Niemcom strategiczną arterię Leszno-Wolska, prowadzącą jednostki pancerne przez most Kierbedzia na front wschodni.

Batalion "Parasol" wraz z pozostałymi jednostkami Kedywu skutecznie walczył w rejonie ulic: Wolskiej, Żytniej, pl. Kercelego i cmentarzy wolskich, przez 8 dni niszcząc i zdobywając niemieckie czołgi, biorąc jeńców i odnosząc lokalne zwycięstwa.

Tam też broniono skutecznie słynnego do dziś "pałacyku Michla", który "Ziutek" uwiecznił w znanej do dziś powstańczej piosence. Podczas tych walk należał do kręgu wyjątkowo odważnych dowódców, co znalazło odbicie w dwukrotnym odznaczeniu Krzyżem Walecznych. Kiedy znajdował czas na twórczość poetycką, pozostanie na zawsze tajemnicą jego dojrzewającego talentu.

8 – 9 sierpnia przewaga liczebna Niemców, wsparta bronią pancerną, lotnictwem, ludobójstwem popełnianym na ludności cywilnej i brak amunicji zmuszają oddziały Kedywu do przejścia przez ruiny Getta na Starówkę. Tam, w skrajnie trudnych warunkach bojowych, walczy batalion "Parasol". Z czasem na Starówce brakuje wszystkiego, od amunicji po lekarstwa, żywność, a nawet wodę. Obok powstańców giną tysiące ludności cywilnej.

Z oblężonej, płonącej Starówki Józef obserwuje prawy brzeg Wisły. Wzrok i nadzieje kierują tam setki tysięcy warszawiaków. Wiedzą oni, że sowiecki front zaległ biernie od 1 sierpnia na przedpolach Pragi. Dojrzewa bolesna świadomość, że w kalkulacji polityki nie liczy się poświęcenie i bohaterstwo żołnierzy, a nawet życie miliona cywilów. Pod tym wrażeniem powstaje, być może ostatni, pełen goryczy, demaskujący cyniczną prawdę, wiersz "Czerwona zaraza". Starówka walczy do końca sierpnia. Walczy też bez wahania "Ziutek", wierny wartościom niepodległej Polski. Na Starówce zginęło ok. 30 tysięcy cywilów i powstańców.

1-2 września, w krańcowo trudnych warunkach, rozpoczyna się ewakuacja, kanałami do Śródmieścia i na Żoliborz. Drogą tą przeszło kilka tysięcy powstańców i około stu jeńców. Ewakuacja odbywała się włazem na placu Krasińskich, który m.in. osłaniały resztki batalionu "Parasol". Podczas tych walk "Ziutek" zostaje ranny. Przeniesiony do Śródmieścia trafia do szpitala polowego na ul. Czackiego. Na skutek bombardowania szpital został zniszczony, a "Ziutek" ponownie odniósł ciężką ranę. Zmarł 10 września w szpitalu na Marszałkowskiej. Został awansowany do stopnia podporucznika, odznaczony orderem Virtuti Militari i pochowany z honorami wojskowymi.

Jego wiersze przetrwały dziesiątki trudnych lat i czasów celowego politycznego zacierania słowa i myśli o prawdzie i niepodległości. Podczas uroczystości 10 kwietnia Józefa Andrzeja Szczepańskiego wspominał płk Janusz Brochwicz Lewiński, dowódca grupy szturmowej w batalionie "Parasol". Do refleksji nad jego twórczością zachęcała, wzruszona, Maria Stypułkowska Chojecka, "Kama". Wiersze "Ziutka" czytali: jego dowódca z "Parasola" Wojciech Świątkowski, Mateusz z Liceum im. Władysława IV i Patrycja z LO im. Zgrupowania "Parasol" oraz Mieczysław Gajda, który ocenił: "Strofy "Ziutka" są proste, piękne, prawdziwe. On nie kłamie żadnym słowem". Najbardziej znany utwór, "Pałacyk Michla" oraz "Chłopców silnych jak stal" z temperamentem wykonała Kapela Praska.

Hubert Kossowski
Członek Światowego Związku
Żołnierzy Armii Krajowej

8677