Po wyborach do rad osiedli SM „Bródno”

Zwycięstwo świadomych i zdeterminowanych

Takiego rozmiaru zwycięstwa chyba jednak nie spodziewał się nikt. Po latach dominacji, wydawałoby się nieusuwalnych działaczy spółdzielczych, do rad osiedli SM „Bródno” weszły nowe osoby: świadome mieszkanki i mieszkańcy. Bezapelacyjnie pokonali tych, którzy okopali się na funkcjach. Jest szansa, e spółdzielcza skamielina rozkruszy się.

To zasługa ogromnej mobilizacji mieszkanek i mieszkańców, którzy wreszcie uwierzyli, że w jedności i wielości siła. Szacunkowe wyliczenia pokazują, że podczas odbywających się w 30 koloniach wyborach do czterech rad osiedli wydano około 5000 mandatów. Dla porównania, podczas corocznego walnego zgromadzenia SM „Bródno”, które dla utrudnienia dojazdu odbywa się na Pradze Północ przy ul. Kawęczyńskiej, rekordem jest 1000 wydanych mandatów. Warto też dodać, że 5000, to jedna piąta ogólnej liczby członków SM „Bródno”. Wnioski nasuwają się same.

Absolutne zwycięstwo niezależni mieszkańcy odnieśli na osiedlu „Podgrodzie”, zdobywając wszystkie, czyli 16 mandatów. Na osiedlu „Kondratowicza” też wspaniale: z 16 mandatów, tylko dwa przypadły „starej” ekipie. W radzie osiedla „Wysockiego” „starych” jest dziesięcioro, niezależnych 13, a dwa mandaty oceniane są jako neutralne. Najmniej powodów do radości jest w osiedlu „Toruńska”, gdzie głosy rozłożyły się remisowo. Ale osoby reprezentujące niezależne mieszkanki i mieszkańców wierzą, że współpraca się ułoży dla dobra wszystkich.

Odrzucony stary układ

W zakończonych przed tygodniem wyborach mieszkanki i mieszkańcy powiedzieli zdecydowanie „nie” dotychczasowej sytuacji. Od dłuższego czasu wzmacniało się poczucie, że są dla władz spółdzielni wyłącznie płatnikami czynszu; o wszystko muszą prosić, administracje traktują ich jak petentów, a nie osoby, które są pracodawcami urzędników osiedlowych. Bunt narastał i w tym roku wyraził się w gremialnym uczestnictwie w wyborach.

Na pewno wielkim zaskoczeniem, przede wszystkim dla głównego bohatera, czyli burmistrza Targówka Sławomira Antonika, ale też dla osób go wspierających, była porażka burmistrza w wyborach do rady osiedla „Wysockiego”. Tak się bowiem składa, że Sławomir Antonik jest nie tylko burmistrzem, lecz także przewodniczącym Rady Nadzorczej SM „Bródno” i przewodniczącym Rady Osiedla „Wysockiego” – formalnie możliwe, etycznie bardzo nie fair. Ostatnie stanowisko burmistrz straci za moment, ponieważ nie został wybrany na nową kadencję do rady osiedla. Dostał czerwoną kartkę.

Co nowa sytuacja oznacza dla mieszkanek i mieszkańców? Wygrane wybory do rad osiedli to wielki sukces, bo pozwala nareszcie kontrolować działania władz spółdzielni, a za dwa lata zatwierdzić kandydatów do Rady Nadzorczej SM „Bródno” na następną kadencję. Jest zatem prawdopodobne, że rządy prezesa Krzysztofa Szczurowskiego wreszcie się skończą. W przyszłym roku będzie obchodził 25-lecie prezesowania.

Jak mówi Tomasz Szynkiewicz, aktywny mieszkaniec z osiedla „Podgrodzie”, który razem z Adamem Rymskim namawiał mieszkanki i mieszkańców do udziału w wyborach, wyniki są przełomowe. Większość wygrywających do rad każdego z czterech osiedli, to nowe osoby. Rok wcześniej zarząd spółdzielni unieważnił wybory w dniu, w którym były zaplanowane trzy ostatnie zebrania kolonii (z trzydziestu). Mieszkańcy po roku oczekiwania na zakończenie wydłużonej kadencji rad osiedli, wzięli udział w zebraniach ponownie i to z jeszcze większym zaangażowaniem.

- Uwierzyli w możliwość dokonania zmian w spółdzielni i powierzyli mandat do reprezentowania ich odnowionym składom rad osiedli – podkreśla Tomasz Szynkiewicz. - To dopiero pierwszy, bardzo ważny etap w odzyskiwaniu wpływu na zarządzanie spółdzielnią mieszkaniową „Bródno”. Najbardziej cieszy mnie coraz większa świadomość i zaangażowanie mieszkańców we własne sprawy. Do tej pory nie wierzyli, że ich udział w wyborach może zmienić zabetonowany układ. To dobrze wróży na przyszłość.

Na fali entuzjazmu

Tłumy w klubach, gdzie odbywały się wybory, robiły wrażenie. Przychodzący na wybory wiedzieli, na kogo chcą oddać głos. Stanowili siłę, która pozwoliła wygrać.

Entuzjazm i wiara w to, że zmiany są możliwe przebija w wypowiedziach nowo wybranych.
Małgorzata Frankiewicz, osiedle „Toruńska”

- Chciałabym, żeby wszyscy wybrani, bez względu na to, z jakiej są „opcji”, dogadali się. Wierzę, że wtedy współpraca będzie się układała dobrze. Od osób wybranych przez świadomych mieszkańców oczekuję, że dzięki naszej pracy, za jakiś czas, bo wiadomo, że nie od razu, nastąpi zmiana na lepsze. Mam nadzieję, że nowej radzie uda się uświadomić pracownikom administracji, że my mieszkanki i mieszkańcy jesteśmy ich pracodawcami. Mamy się nauczyć żądać, a nie prosić. Administracja ma pracować dla nas, a nie dla siebie. Liczę na to, że jako rada będziemy to uświadamiać pracownikom administracji.
Sylwia Kowalewska, osiedle „Kondratowicza”

- Bardzo się cieszę, że jest tak wiele nowych osób, że skład rady zasadniczo się zmienił. Jestem pewna, że dzięki temu rada będzie inaczej działała. Ważny jest dostęp do dokumentów, które umożliwiają dokładne poznanie spraw i odpowiednią reakcję. Cieszę się, że mnie wybrano, To ważne dla mnie nowe wyzwanie. Mam nadzieję, że dam radę, bo będę się bardzo starała, by tak było.

Po latach stagnacji i wciąż tych samych osób w radach osiedla, mieszkanki i mieszkańcy pokazali, że tak dalej być nie może. Wieloletni przewodniczący rad osiedli, którzy na łamach spółdzielczego miesięcznika „Nasze Bródno” chwalili się przed wyborami czterdziestoletnią działalnością, nie znajdują już poparcia.

Czas zmian się rozpoczął.

Jolanta Zientek-Varga