Prosto z mostu

Pomnik na osi

Jak zwykle zabieramy się do tego na ostatnią chwilę. W sierpniu 2020 r. będziemy obchodzić okrągłą, setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, uważanej za jedną z najważniejszych bitew w historii, która na ćwierć wieku powstrzymała pochód Armii Czerwonej do Europy. O tej okazji wiemy od niemal stu lat, a jednak zabieramy się do jej uczczenia na poważnie od kilku miesięcy.

Na pierwszy rzut oka również w tej sprawie toczy się popisowa wojna: PiS zgłasza propozycję budowy łuku triumfalnego na Wiśle, a PO nie chce słyszeć o żadnym pomniku. Pojawiają się coraz to i nowe, fantastyczne pomysły, na ogół niewarte wzmianki. Zabrał też głos były wiceburmistrz Targówka i były zastępca prezydenta Warszawy Jacek Wojciechowicz. On z kolei proponuje, by wybudować most pieszo-rowerowy łączący brzegi Wisły na wysokości ulic Karowej i Okrzei. Projekt mostu ma „nawiązywać swoją symboliką do tego wielkiego wydarzenia, jakim była bitwa warszawska”. Nie bardzo wiem, co to znaczy – czy może kładka (bo to kładka raczej byłaby niż most) ma mieć przęsła wygięte w kształt ułańskiej szabli, czy co. Most czy kładka, w polskich warunkach nie do zrobienia w jeden rok. Lojalnie trzeba przyznać, że prezydent Wojciechowicz zgłaszał już ten pomysł wcześniej, ale jego postulat, by ponad półkilometrowy most zbudować ZAMIAST pomnika wartego nie więcej niż 3 mln zł, nie dodaje mu powagi.

Rzeczywistość jest zaś – jak to często bywa – zupełnie inna. W listopadzie 2017 r. radni PO i PiS wspólnie zawnioskowali i uchwalili stanowisko o potrzebie budowy pomnika Bitwy Warszawskiej. Już wówczas ustalono jego lokalizację w rejonie placu Na Rozdrożu. Urzędnicy ratusza zastanawiali się nad tym pomysłem dokładnie dziewiętnaście (sic!) miesięcy, po czym zgłosili projekt krótkiej uchwały, który – znowu głosami radnych wspólnie PO i PiS – został przyjęty w lipcu tego roku. Uchwała niewiele różni się od stanowiska, dodaje tylko, że koncepcja pomnika ma zostać wyłoniona w konkursie architektoniczno-rzeźbiarskim.

Lokalizację pomnika uważam za fantastyczny pomysł. Nie tyle ze względu na pamięć bitwy, lecz przede wszystkim z uwagi na podkreślenie urbanistycznej osi Stanisławowskiej, która na tym odcinku – pomiędzy placem Na Rozdrożu a Zamkiem Ujazdowskim – została przecięta i złamana Trasą Łazienkowską. Pomnik o dominancie na tyle wysokiej, że będzie go widać zarówno z Ujazdowa, jak i spod Politechniki, przywróci urodę temu fragmentowi miasta. O ile uda się konkurs, uda się projekt, uda się zdążyć z budową, a pośpiech nie zepsuje całego efektu.

Maciej Białecki
maciej@bialecki.net.pl