Hipokryzja warszawskich włodarzy

Warszwskie czynszówki – cóż za hybryda? Nie są to budynki Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS), nie należą do żadnej kooperatywy czy spółdzielni. Niby zasób m.st. Warszawy, ale zasady przydziału jakże inne od powszechnie obowiązujących w zasobie komunalnym – jak najwyższe dochody i przekazanie na rzecz m.st. Warszawy dotychczas zajmowanego lokalu spółdzielczego, własnościowego czy komunalnego.

A mowa o pięciu wielorodzinnych budynkach, zlokalizowanych przy Marii Kazimiery, Abramowskiego, Meissnera, Ząbkowskiej i Mickiewicza; wybudowanych w ramach programu mieszkaniowego budownictwa czynszowego przez Gminę Warszawa Centrum w latach 1998-2002. Projekt skierowany był do warstwy średniej, tj. osób, które zajmowały lub posiadały mieszkania, ale jednocześnie nie stać ich było na zakup większych i zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego. Pierwsze kredyty mieszkaniowe pojawiły się w Polsce dopiero w 2005 roku. W założeniu programu osoby, korzystające z lokali komunalnych, jak i właściciele mieszkań prywatnych czy osoby posiadające spółdzielcze prawo do lokalu na terenie m.st. Warszawy mogli przenieść na m.st. Warszawa prawo do dotychczasowego lokalu własnościowego lub spółdzielczego, czy zrzec się prawa do dotychczas zajmowanego lokalu komunalnego i w zamian otrzymać prawo do korzystania na zasadach najmu do lokalu o podwyższonym standardzie i metrażu (ponad 80 m2). Uczestnicy programu zobowiązani byli do opłacania czynszu według stawki wyższej od obowiązującej w innych nieruchomościach komunalnych. Dla zobrazowania, czynsz w zasobach komunalnych wynosił 2,39 zł/m2, a w budynkach objętych programem 10-12,00 zł za m2 w zależności od dzielnicy. Przy dokonywaniu kwalifikacji mieszkańców zainteresowanych programem, m.st. Warszawa brało pod uwagę wycenę przekazywanego mieszkania, dokonaną przez rzeczoznawcę z listy ratusza oraz uzyskiwane przez zainteresowanych dochody.  

Z zapisów programu, jak i rozmów z autorami wynika, iż celem projektu była stabilizacja sytuacji na warszawskim rynku mieszkań komunalnych. Wdrożenie programu miało pozwolić na pozyskanie do zasobu komunalnego dodatkowych 803 lokali, które przekazywali mieszkańcy zainteresowani programem na rzecz m.st. Warszawy. Pozyskane przez m.st. Warszawa lokale miały wesprzeć dzielnice w skróceniu list oczekujących (w wydziałach zasobów lokalowych urzędów dzielnic).

Poszczególne etapy, tj. zrzeczenie się lokalu, przetarg, najem traktowane były przez zainteresowanych jako część jednej umowy o charakterze złożonym, z możliwością dojścia do własności.  

W ramach projektu wybudowano 5 wielorodzinnych budynków mieszkalnych. Szacowany zwrot kosztów inwestycji ze strony miasta określono na ok. 10-15 lat od daty rozpoczęcia inwestycji. Po oddaniu mieszkań do użytkowania ujawniono jednak liczne wady na każdym etapie inwestycji, od nieprawidłowości i braku kontroli na wszystkich etapach realizacji projektu, poprzez błędy w przygotowaniu dokumentacji, nieprawidłowości na poszczególnych etapach budowy, aż do nieprawidłowości w sposobie odbiorów końcowych i sposobie zarządzania. Zostało to potwierdzone w wystąpieniu pokontrolnym Prezydenta m.st. Warszawy z 2004 roku. Wady izolacji pionowej i poziomej czy wręcz jej brak, w efekcie przemarzanie ścian i wilgoć, odpadające tynki, ruchome podłogi czy złe zarządzanie to tylko niektóre zastrzeżenia. Co ciekawe, do dnia dzisiejszego w jednostkach budżetowych m.st. Warszawy pracują osoby odpowiedzialne za odbiór techniczny przedmiotowych budynków od wykonawców. Osoby, które samodzielnie nie podjęły żadnych inicjatyw, celem wyeliminowania powyższych wad w terminach, wynikających z rękojmi czy gwarancji. Dopiero w wyniku działań, podjętych przez mieszkańców, uzyskano środki finansowe z tzw. gwarancji wykonawcy, ale ... do dnia dzisiejszego nie zlikwidowano wszystkich zdiagnozowanych wówczas wad.

Osoby, przystępujące do przetargów w latach 1998-2002, obecni najemcy, działali w dobrej wierze. W chwili przystępowania do przetargów obowiązywały przepisy uchwały nr 760/LVIII/97, które dopuszczały sprzedaż przedmiotowych lokali. W uchwale Rady Gminy Warszawa Centrum nr 222/XXIV/95 czytamy: Lokale o powierzchni 80m2 mogą być oddawane w najem drogą przetargu na podstawie czynszu wolnego lub sprzedawane”. Miasto w okresie przekazywania „czynszówek” do zasiedlenia realizowało założenia masowej sprzedaży lokali komunalnych. Przecinając wstęgę przy oddaniu pierwszego budynku – jak mówią mieszkańcy z Ząbkowskiej 22/24/26 - ówczesny prezydent stolicy Marcin Święcicki głośno i wyraźnie zapowiadał sprzedaż po 10 latach. Co ciekawe, już w założeniach programu uwzględniono 50% sprzedaż mieszkań czynszowych, które kapitałowo miały zasilić budownictwo komunalne.

W ferworze zmian politycznych, które nastąpiły w stolicy w 2005 roku, a co za tym nastąpiło, zmianie większości w Radzie Warszawy i wymianie urzędników, program zapomniany do dnia dzisiejszego nie został zakończony, a jego uczestnicy w dalszym ciągu opłacają zwiększone stawki czynszu.

Kto i w którym momencie zawinił? Dla kogo sztuczne utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest wygodne?
Wnioski mieszkańców o określenie statusu zajmowanych lokali, składane do Rady Warszawy w latach 2012-2015 pozostały bez odpowiedzi. W amoku poszukiwań odnalezione w segregatorach m.st. Warszawy z adnotacją przewodniczącego Rady Warszawy „ad acta”. Kolejne wnioski z lat 2016-2017, kierowane do Prezydenta m.st. Warszawy również pozostały bez odpowiedzi. Ciekawy stosunek władz stolicy do mieszkańców. Jak odnieść te działania do hasła: „to Polki i Polacy są najważniejsi”?

Od stycznia 2017 roku sprawa warszawskich czynszówek była wielokrotnie przedmiotem obrad Komisji Rozwoju Gospodarczego (obecnie Komisji Rozwoju Gospodarczego i Cyfryzacji). Ostatnio w sierpniu br. I znów kompromitacja urzędników warszawskiego ratusza. Mimo formalnego wystąpienia wiceprzewodniczącego Rady Warszawy o przygotowanie projektu zakończenia programu czynszowego budownictwa, przedstawiciel Biura Polityki Lokalowej m.st. Warszawy - obecny na posiedzeniu - był nieprzygotowany. Notabene z udzielonych wyjaśnień wynikało, że został oddelegowany na posiedzenie, ale nie zajmuje się sprawą. Kolejne przesunięcie terminu, konsekwencji służbowych brak.

Efektywne zarządzanie stolicą!  
W roku 2018, na posiedzeniu Komisji Rozwoju Gospodarczego i Cyfryzacji ujawniono rozbieżność w treści uchwały nr 222/XXIV/95, która znajduje się w archiwum m.st. Warszawy, a treścią uchwały, którą posługuje się Biuro Polityki Lokalowej m.st. Warszawy, w której brakuje słów „lub sprzedawane”. Pojawia się pytanie, jak to możliwe? Niby ta sama, a jakże inna. Jakież podobieństwo z „i/lub czasopisma”.  

Do tematu obowiązującej w warszawskich czynszówkach stawki czynszu odniosło się Ministerstwo Rozwoju i Cyfryzacji: zgodnie z obowiązującą od 2001 roku ustawą o ochronie praw lokatorów pobieranie przez m.st. Warszawa wyższych stawek czynszu nie znajduje uzasadnienia, gdyż żaden z przepisów ustawy nie przewiduje możliwości stosowania przez gminę czynszu wolnego, bez względu na wielkość wynajmowanego lokalu. A m.st. Warszawa od 18 lat pobiera niedopuszczone ustawą tak wysokie opłaty.

Bardzo wiele kontrowersji budzą zasady obrotu lokalami własnościowymi, spółdzielczymi, komunalnymi przekazanymi na rzecz m.st. Warszawy przez osoby przystępujące do programu. Przypominam, warunkiem przystąpienia do programu było przekazanie na rzecz m.st. Warszawy dotychczas zajmowanego lokalu. Co zatem stało się z lokalami, o które zwiększył się zasób m.st. Warszawy? Kto otrzymał skierowania na te lokale? Jakie zastosowano kryteria przydziału? Zebrane materiały są na tyle obszerne, że będą szczegółowo omówione w kolejnym artykule.

Wartość nakładów do przywrócenia prawidłowego stanu technicznego pięciu warszawskich czynszówek jednostki budżetowe oszacowały na kwotę ponad 50 mln zł. Zdaniem mieszkańców jest to kwota mocno zaniżona. Wysokość niezbędnych środków finansowych świadczy niezbicie o jakości zarządzania tymi budynkami.

Jak widać, politykom i samorządowcom Warszawy „umknął” wprowadzony przez nich samych program budownictwa czynszowego. Nie wykazują zainteresowania, aby pochylić się nad problemem ponad 4 tys. warszawiaków.

Co dziwne, identyczne czynszowe programy mieszkaniowe były realizowane przez inne miasta w Polsce. I w każdym z tych miast programy te zostały zakończone, z obopólnym zadowoleniem mieszkańców i władz tych miast. Tzw. wisienką na torcie jest fakt, że we wszystkich tych miastach rządzą przedstawiciele ugrupowania, które włada stolicą.
To, co dla włodarzy innych miast jest ekonomicznie uzasadnione, dla warszawskich nie.

Warszawa jest bowiem jedynym miastem, w którym program nie został zakończony.
Mieszkańcy warszawskich czynszówek czują się oszukani i zmanipulowani.

Oby tragedie ludzkie, do których już doszło na tych osiedlach, stały się przestrogą i rekomendacją do jak najszybszego zakończenia programu.

Małgorzata Markowska
Stowarzyszenie Miejski
Eksperyment Mieszkaniowy MEM


„Istotne dla wspólnego dobra jest wspieranie jednostek: ponieważ tylko jednostka może wytworzyć nowe idee, które niezbędne są społeczeństwu dla jego ciągłego rozwoju, a także, w istocie, dla uniknięcia wyjałowienia i stagnacji” – Albert Einstein