Chłodnym okiem

Gorzkie wakacje

Premier zarządził skrócenie roku szkolnego i 19 czerwca stało się. Minister właściwy do spraw - następca minister Zalewskiej, która rozpoczęła karierę w Parlamencie Europejskim, podpisał odpowiednie zarządzenie i rok szkolny zakończono. Furda tam, że pewnych partii materiału nie udało się przerobić. Czego się Jaś nie nauczył, Jan wiedział nie będzie. Czy obchodzi to nowego ministra, aha, nazywa się Dariusz Piontkowski - muszę zapamiętać, chociaż nazwisko Zalewskiej tak głęboko wryło się w pamięć, że łatwo nie będzie. Minister odeszła, a problemy pozostały. I nie jest to jedynie problem roku 2019, gdzie dwa, a właściwie trzy roczniki dzieci (wliczam w to sześciolatki) będą aspirowały do tych samych miejsc w placówkach ponadpodstawowych. Co z tego wyniknie? Na pewno przepełnienie w placówkach ponadpodstawowych i lekcje w godzinach popołudniowych. Pogorszenie warunków pracy uczniów i nauczycieli, utrudnienie w dostępie do pracowni, duża rotacja nauczycieli, duża tygodniowa liczba zajęć lekcyjnych. Dramatem jest nowa podstawa programowa, w której m.in. pewne działy matematyki przesunięto do liceum, ale ich znajomość jest niezbędna do rozwiązywania zadań z fizyki w szkole podstawowej. Uczniowie klas VII i VIII musieli zrealizować ten sam materiał, który gimnazjaliści robili w trzy lata. Od września w szkołach ponadpodstawowych będą dwa ciągi klas pierwszych, tych po szkołach podstawowych, zarówno w liceach jak i branżowych (dawnych zawodowych), jak i tych po gimnazjach. Taki stan rzeczy będzie trwał przez kolejne trzy lata. Deforma trwa i kto wie, jakie skutki w przyszłości przyniesie. Z deformy poobijani wychodzą wszyscy. Uczniowie, bo w trakcie trwania pewnego cyklu zmieniono im zasady gry. Nauczyciele, którzy próbowali strajkiem wymusić na władzy ustępstwa. Dyrektorzy szkół, będący jednocześnie nauczycielami i pracodawcami, na których spoczywa obowiązek dbania z jednej strony o dobro uczniów, a z drugiej - pracowników. Samorządy, które ponoszą i będą ponosiły dalej koszty tego całego przedsięwzięcia. Cieszą się tylko szkoły niepubliczne, które przeżywają istne oblężenie. Prowadzić to może jednak w przyszłości do pogłębienia obecnie już istniejących nierówności społecznych, a nawet do wykluczenia społecznego dzieci mniej zamożnych rodziców. Wakacje, a zapewne ich początek będzie nerwowy. Czy uda się dostać do wymarzonej szkoły? W dobrych liceach na Pradze Północ jest po 6 kandydatów na jedno miejsce, pomimo znaczącego zwiększenia liczby klas pierwszych. Rekordziści złożyli wnioski do 30 i więcej szkół. System rekrutacji ruszy 16 lipca, ma zakończyć działania 25 lipca, o ile serwery wytrzymają. Mam nadzieję, że każdemu uczniowi uda się dostać od szkoły, być może nie tej wymarzonej, ale dającej solidne wykształcenie będące przepustką do dalszego „słodkiego życia”.

PS. Chciałbym w tym miejscu podziękować tym wszystkim, którzy pamiętali. 25 lat pracy w samorządzie to kawał czasu. Najbardziej jednak dziękuję moim wyborcom.

Ireneusz Tondera
przewodniczący
Rady Dzielnicy Praga Północ
m.st. Warszawy
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl