Prosto z mostu

Drugi felieton o hulajnogach

Dokładnie trzy miesiące temu opublikowałem w tym miejscu felieton o kontrowersjach, a nawet zagrożeniach, jakie wywołują elektryczne hulajnogi, zwłaszcza wobec osób niepełnosprawnych. W najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że może wywołać taki oddźwięk...

Oto stowarzyszenie niepełnosprawnych pozwało kalifornijską metropolię San Diego pod zarzutem, że służbom miejskim nie udało się uchronić chodników przez inwazją porzucanych, niezaparkowanych hulajnóg elektrycznych, które stanowią zagrożenie dla osób niedowidzących oraz osób korzystających z wózków inwalidzkich i chodzików. Zarzut dotyczy także samego dopuszczenia elektrycznych hulajnóg do jazdy po chodniku, zdarzyło się bowiem, że hulajnoga uderzyła z całą prędkością w przemieszczającego się inwalidę. Podobne pozwy niepełnosprawni złożyli przeciwko firmom wynajmującym elektryczne hulajnogi, m.in. znanej w Warszawie firmie Lime.

W bliższym nam (geograficznie) Milwaukee to władze lokalne pozwały firmę Bird (również z Kalifornii) za „porzucenie” 100 hulajnóg w zabytkowym śródmieściu. Dodać należy, że w stanie Wisconsin, którego stolicą jest Milwaukee, obowiązuje prawo zabraniające używania elektrycznych hulajnóg pod karą 100-200 dolarów. Podobnie dzieje się w innych miastach USA. W Santa Monica (to znowu Kalifornia) firma Bird zapłaciła 300 000 dolarów kary za dostarczanie niezgodnych z przepisami pojazdów, czyli hulajnóg. W Indianapolis firma Lime wycofała hulajnogi z ulic miasta – do czasu powstania stosownych uregulowań prawnych.

A w Europie? Zakaz jeżdżenia elektrycznymi hulajnogami po chodnikach wprowadza Francja. Jazda nimi będzie dozwolona tylko po specjalnych ścieżkach albo po jezdniach lokalnych ulic. Mandat za złamanie tych przepisów wyniesie 135 euro. Karę taką za nielegalną jazdę elektryczną hulajnogą w Paryżu można dostać już dzisiaj.

...Żartowałem. Powyższe historie to nie reakcja na mój skromny felieton, lecz przegląd niektórych działań w ostatnim roku w odpowiedzi na nowy sposób zarabiania pieniędzy, który wymyślono w Kalifornii. Niebezpieczne hulajnogi atakują miasta nie tylko w USA. Dlatego np. w Peru wprowadzono ogólny zakaz ich używania. A w Polsce? Widziałem prezydenta jednego z dużych miast, jak dla promocji tego sprzętu radośnie sam zasuwa na elektrycznej hulajnodze ulicą, którą mieszkańcy powierzyli jego opiece.

Nie jestem zwolennikiem rozwiązania peruwiańskiego. Jak pisałem poprzednio, hulajnogi powinny znaleźć swoje miejsc na ścieżkach rowerowych (dziś bowiem także na nich są nielegalne), zwłaszcza że na ścieżkach rowerowych dopuszczone do ruchu są rowery wspomagane silnikiem o takiej samej jak hulajnoga prędkości maksymalnej, czyli 25 km/h. Wymaga to jednak zmiany prawa.

Maciej Białecki
maciej@bialecki.net.pl