Ludzie Pragi

Bard Pragi

W maju odszedł od nas stary prażanin Roman Zieliński (1925-2004). Był technikiem i żołnierzem - oficerem rezerwy, społecznikiem, współtwórcą życia kulturalnego naszej dzielnicy, członkiem - założycielem Towarzystwa Przyjaciół Pragi, uzdolnionym rzeźbiarzem - amatorem oraz rymotwórcą, jak o sobie mówił, bo poetą nie chciał się mianować. Od dziesiątków lat pisał rymowaną historię Pragi i swojego życia. Był bezsprzecznie historykiem naszej dzielnicy. Był wspaniałym człowiekiem, chętnym do pomocy potrzebującym, życzliwym, wiernym przyjacielem. Roman był synem kolejarza. Ojciec pracował na Dworcu Wileńskim do 1939 r. Z Pragą związany od 1938 r. Mieszkał z rodzicami przy ul. Wileńskiej. Do szkoły powszechnej chodził na rogu Wileńskiej i Konopackiej, z której wywodzi się dzisiejsza Szkoła Podstawowa nr 127 im. Henryka Sienkiewicza przy ul. Kowieńskiej. W 1941 r. rozpoczął naukę w szkole przyzakładowej w warsztatach kolejowych na Nowym Bródnie (przemianowanych przez Niemców na Ostbahn Ausbesserungs Werk). Później było Powstanie Warszawskie. Roman wstąpił w szeregi partyzanckie. Po ustaniu działań wojennych pełnił funkcję strażnika na PKP, a po odbyciu służby wojskowej związał całe swoje życie z Fabryką Samochodów Osobowych na Żeraniu. Przeszedł wiele szczebli funkcyjnych, które umożliwiły mu zapoznanie się z działalnością poszczególnych działów produkcyjnych i montażowych. Do czasu przejścia na emeryturę pełnił funkcję głównego technologa. Wielokroć wyjeżdżał za granicę do wytwórni współpracujących z FSO. Bardzo przeżywał wzloty i niepowodzenia swojej fabryki. Niedawno zwierzał mi się, ze chciałby opisać, zachować swoje wspomnienia z pracy w FSO. Nie wiem, czy zdążył to zrobić. Pozostał wierszowany opis zatytułowany Historia motoryzacji (opublikowany w książce Prażanie o starej Pradze. Wyd. TPP,1998) Roman tak ją rozpoczynał: Jechał sobie Polskim Fiatem i przekładał biegi batem. Tak przed wojną z nas się śmieli bośmy tylko Fiata mieli Koni za to było wiele, do kościoła więc w niedzielę, Wszyscy w konie, konia batem, stąd i mariaż... Z Polskim Fiatem. A kończył tak wiersz napisany w 1997 r.:

"Poloneza" poszerzamy, nową skrzynię mu wstawiamy
Do silnika kilka koni,
ale czas nas mocno goni
"Opel" z nami pertraktuje, bardzo wiele obiecuje
Pertraktacje długie były,
na montażu się skończyły.

Bardzo dokładnie opisywał ulice Starej i Nowej Pragi. Oto przykład:

Trudno dziś po Pradze
chodzić, bo i człek leciwy
I na zmiany mniej podatny
i bardzo wrażliwy
Wiele zmian nie akceptuje,
żal mu starych śmieci
Tych budynków, takich
ładnych, z których dziś
tynk leci

A o ulicach tak pisał:

Inżynierska, Konopacka
i Zaokopowa
Te ulice łączy Mała,
przecina Stalowa
Konopacka idzie dalej,
aż do Listopada
Tramwaj co z Wileńskiej
jedzie właśnie do niej
wpada.

W 1986 r. napisał książeczkę dla dzieci. Na kilkunastu stronicach wydanych na powielaczu uzupełnionych rysunkami Leszka Cwyla znajdują się sympatyczne wierszyki. Książeczka została wydana w kilku egzemplarzach - dla znajomych. Rymowanki nie były jedynym zajęciem Romana Zielińskiego. Po przejściu na emeryturę wolny czas poświęcał rzeźbie. Rzeźbił pięknie w drewnie. Przeważnie twarze starców, rycerzy, królów, może mnichów. Rzeźby zdobiły jedną ze ścian jego mieszkania. Obdarowywał nimi znajomych i przyjaciół. Mam kilka takich rzeźb. Zdobią półkę z książkami i nie pozwalają zapomnieć o wspaniałym przyjacielu. Z okazji świąt albo imienin otrzymywałem od Romana kartki z wierszowanymi życzeniami. Na przykład:

Fotografuj naszą Pragę
I opisuj co gdzie było
Młodzi będą się uczyli
A nam starszym
będzie miło

Kiedy 1 czerwca odprowadzaliśmy Romana na Cmentarz Bródnowski niektórzy z ponad trzystu uczestników pogrzebu zastanawiali się kto go znał najdłużej. Nie zabierałem głosu. Byłem niewątpliwie jednym z najstarszych. 62 lata temu Roman poznał mnie w warsztatach kolejowych. Był uczniem, a ja pracowałem w Biurze Konstrukcyjnym. Przynosił do nas nieraz piękne wykonane makiety zabudowań, zapraszał na pokaz prac uczniów. Kiedy po półwieczu spotkaliśmy się ponownie, wspomnieniom nie było końca. Drogi Romciu! Z kim ja teraz będę wspominał o naszej pięknej dzielnicy, o wydarzeniach tylko nam dobrze znanych. Pozostaniesz w mojej pamięci, tak jak i Twoje rymowanki praskie - na zawsze.

Paweł Elsztein





Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej

6712