Pomoc dla Dworca Wodnego

Jedyna zachowana na polskich drogach wodnych XIX - wieczna przystań pływająca potrzebuje pomocy. Po zeszłorocznych powodziach i srogiej zimie stan jej jest katastrofalny. Dworzec Wodny wymaga natychmiastowego remontu. 200 tys. zł, które Fundacja Ja Wisła dostała na ten cel, to o wiele za mało.

W Porcie Praskim stoi i niszczeje unikalny zabytek, XIX - wieczny Dworzec Wodny, przystań pływająca "Płock", jedna z ostatnich historycznych jednostek związanych z żeglugą parową na Wiśle.

Wisła od wieków była ważną arterią komunikacyjną, ale dopiero pojawienie się statków parowych w pierwszej połowie XIX w. spowodowało wzrost znaczenia rzeki jako drogi wodnej. Pierwsze dwa paropływy, jak wówczas mówiono, "Książę Warszawski" i "Wisła" zaczęły kursować w roku 1846, a później stopniowo przybywały dalsze: "Kopernik", "Kraków", "Praga", "Sandomierz", "Płock" i "Włocławek".

W maju 1851r., istniejąca od 1848 r. Spółka Żeglugi Parowej Andrzeja hr. Zamoyskiego uruchomiła pierwszą regularną linię pasażerską - z Warszawy do Ciechocinka, a w rok później - z Warszawy do Zawichostu. Żywiołowy rozwój żeglugi sprawił, że do odprawy podróżnych i ich bagażu oraz przesyłek drobnicowych w portach śródlądowych budowano przystanie pływające zw. embarkaderami (franc. embarcadére - przystań). Tam też odbywały się odprawy biletowe, paszportowe i celne. W 1862 r. Spółka Andrzeja hr. Zamoyskiego dysponowała dwunastoma takimi przystaniami, umieszczonymi w większych portach na Wiśle.

Taką właśnie embarkaderą jest Dworzec Wodny, który dożywa swoich dni w Porcie Praskim. Został on zbudowany prawdopodobnie po 1885 r. dla przystani żeglugi parowej w Płocku Towarzystwa Żeglugi Parowej Maurycego Fajansa, które po upadku spółki hrabiego Zamoyskiego przejęło część jej taboru i ponownie ożywiło komunikację wiślaną. Podobnie jak trudno określić dokładną datę budowy, tak nieznana jest stocznia, w której jednostka powstała. Można jedynie domniemywać, że Dworzec zbudowano w Warsztatach Żeglugi Parowej Maurycego Fajansa na Solcu w Warszawie.

Przystań ma prawie 32 m długości i 9 m szerokości. Zlokalizowano na niej poczekalnię dla pasażerów oczekujących na statki, kasę biletową, bufet oraz toalety. Pod pokładem, w wewnętrznej części kadłuba, znajdowały się pomieszczenia magazynowo-gospodarcze: kuchnia, magazyny oraz mieszkanie dla dwóch członków załogi. Przez 50 lat, do wybuchu wojny, przystań służyła odprawianiu podróżnych na trasie Warszawa-Płock i Płock-Warszawa. W okresie okupacji nadal pełniła swą dawną funkcję. Według informacji uzyskanych przez dr Zbigniewa Tucholskiego i inż. Jacka Fink-Finowickiego była wówczas własnością przedsiębiorstwa żeglugowego Juliusz Dunin-Holecki Weichsel Reederei G.m.b.H. Warschau.

W okresie powojennym dworzec został przejęty na własność państwa wraz z całym taborem żeglugi śródlądowej i po odbudowie w 1953 r. eksploatowany był, zgodnie ze swym pierwotnym przeznaczeniem, przez Przedsiębiorstwo Państwowe Żegluga na Wiśle jako przystań pasażersko-drobnicowa w porcie rzecznym w Płocku. Jej załogę stanowił bosman - przystaniowy oraz marynarz.

Po prawie 90 latach eksploatacji, 6 maja 1970 r. komisja Żeglugi Warszawskiej dokonała oględzin dworca. Ze względu na wiek jednostki, przestarzałą konstrukcję oraz znaczny stopień wyeksploatowania, przystań odholowano z Płocka do Warszawy do Portu Praskiego z przeznaczeniem na pomieszczenia gospodarcze. W latach 70. pełniła ona funkcję magazynu kajaków w klubach turystyki wodnej. Zły stan techniczny podwodnej części kadłuba sprawił, że jeszcze w latach osiemdziesiątych XX wieku zaczął on nabierać wody. W miejscu perforacji blach poszycia dna kadłub zabetonowano poniżej linii wodnej.

Wykreślona w 2004 roku z ewidencji Urzędu Żeglugi Śródlądowej przystań przechodziła następnie z rąk do rąk, aż wreszcie jesienią 2008 r., z zamierzeniem wyremontowania, zakupiła ją od emerytowanego szwedzkiego marynarza Fundacja Ja Wisła.

Celem założonej przez Przemysława Paska w 2005 Fundacji Ja Wisła jest między innymi zachowanie nadwiślańskiego dziedzictwa kulturowego i kultywowanie tradycji związanych z rzeką. Do licznych działań fundacji należy również opieka nad zabytkami nautologicznymi. Stąd też zainteresowanie fundacji Dworcem, który jest obiektem bardzo specyficznym. To właściwie drewniany dom na stalowym nitowanym kadłubie. Niegdyś miał dwuspadowy dach z lukarnami i szczytami. Podczas przebudowy w latach 70. ten dach został zdemontowany.

Stan Dworca był zły już w momencie zakupu przez Fundację Ja Wisła, ale kompletnego zniszczenia dokonała dopiero zeszłoroczna powódź. Woda dwukrotnie wdarła się do wnętrza aż po dach barki. Jednostka wymaga natychmiastowego remontu, który trzeba przeprowadzić dla obu części obiektu oddzielnie. Aby móc przeprowadzić prace remontowe kadłuba, należy całkowicie rozebrać drewnianą nadbudowę, a następnie zrekonstruować ją na odrestaurowanym kadłubie, wraz z uzupełnieniem brakujących elementów zdobniczych.

- Dopiero badania kadłuba określą, czy obiekt będzie nadawał się do pływania-mówi koordynatorka projektu, Edyta Grudzień z Fundacji Ja Wisła. - Może się okazać, że aby nadawał się do pływania, trzeba będzie 90% zabytkowej substancji usunąć. Można też zrobić replikę Dworca i takie wykonanie od nowa byłoby znacznie tańsze, ale chcielibyśmy zachować zabytkowy charakter obiektu.

Fundacja Ja Wisła uzyskała 200 tys. zł dotacji od ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Na remont generalny Dworca Wodnego potrzeba jednak ponad dwóch milionów złotych. Fundacja wystąpiła o pieniądze również do stołecznego konserwatora zabytków oraz marszałka Województwa Mazowieckiego. Przydałaby się lepsza współpraca z miastem, które nie podejmuje dialogu, a przecież służąc mieszkańcom Warszawy, Dworzec mógłby stać się wizytówką stolicy.

- Chcielibyśmy stworzyć tu Centrum Edukacji Wiślanej - mówi Edyta Grudzień - organizować ekspozycje, wystawy, zapraszać dzieci na lekcje historii, urządzać konferencje i debaty na temat Wisły.

Dworzec Wodny mógłby pełnić też swoją pierwotną funkcję. Fundacja ma bowiem kilka łodzi, którymi urządza spacery po Wiśle. Na Dworcu odbywałaby się odprawa pasażerów. Można by wrócić do tradycyjnych świąt i imprez, takich jak "Wianki", organizowanych nad Wisłą.

Jest wiele pomysłów, aby przywrócić Dworcowi Wodnemu jego dawną świetność i aby wszyscy mogli z niego korzystać. Potrzebne są tylko fundusze. Fundacja Ja Wisła liczy na pomoc finansową naszych czytelników: przekazanie 1% podatku, bądź darowiznę na konto fundacji. Można też zakupić specjalne cegiełki na ratunek dla Dworca Wodnego.


Joanna Kiwilszo
8395