Podziękowanie za cztery kąty

"Za wyjątkową życzliwość i zrozumienie losu ludzi bezdomnych, podejmujących trud budowania normalnego życia oraz pomoc w rozwiązaniu kwestii mieszkaniowej - szczęśliwi posiadacze kluczy do mieszkań socjalnych" - z dyplomami tej treści przyszli do Urzędu Dzielnicy Praga Północ: Aneta Wiącek, Wioletta Szewczyk, Stefan Gruca i Sławomir Kamela, w imieniu 14 uczestników zrealizowanego przez Stowarzyszenie "Otwarte Drzwi" Programu Reintegracji Społecznej "Powrót". Dyplomy wręczono: Jolancie Koczorowskiej, burmistrz Pragi Północ, Bogumile Sosińskiej - naczelnik Wydziału Zasobów Lokalowych oraz pracownikom tego Wydziału.

Spotkanie z panią burmistrz było okazją do rozmowy o problemach ludzi, którzy - często nie ze swej winy - znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji: bez mieszkania, bez pracy, bez środków do życia. Bywa, że wtedy odsuwają się od nich rodzina i przyjaciele. Gdy z takimi problemami człowiek pozostaje sam, trudno mu uwierzyć w siebie i aktywnie działać na rzecz poprawy sytuacji życiowej. Dla wielu pomocny okazał się "Powrót".

W dwóch edycjach programu "Powrót" wzięło udział 118 mieszkańców Warszawy; połowę stanowiły kobiety, 2/3 - osoby uzależnione od alkoholu i innych używek. W każdej turze 30 osób przeszło 4-miesięczne szkolenie, przygotowujące do zawodu. Program obejmował też pomoc w odbyciu stażu i zalezieniu pracy. Ponad 50% uczestników chciało się doszkolić w dziedzinie administracyjno-biurowej. Niektórych program zmobilizował także do podjęcia nauki i zdania egzaminu maturalnego.

Troje beneficjentów zapytaliśmy, jak dowiedzieli się o programie "Powrót"? Kobietę, która była w przytułku, poinformował o nim psycholog. Mężczyzna, przebywający w ośrodku monarowskim na Białołęce, dowiedział się z plakatu, jaki pozwoliła rozwiesić dyrektor Koczurowska. Druga kobieta, oczekując z dzieckiem w przychodni lekarskiej, przeglądała "Nową Gazetę Praską" i tam przeczytała informację o programie "Powrót". Dziś wspomina: "Pomyślałam: może warto spróbować?" Spróbowała, zrobiła maturę, z trójką dzieci przeniosła się do większego mieszkania socjalnego na ul. Stalowej. Obserwacje i doświadczenia z udziału w programie skłaniają panią Wiolettę do refleksji: powinno być więcej takich miejsc kompleksowej pomocy, nie tylko materialnej, także - psychologicznej.


K.

4159