Powrót Madonny

Przed kilku miesiącami wielu prażan zaniepokoiło znikniecie okazałej figury Matki Boskiej otoczonej kutym ogrodzeniem, stojącej u zbiegu ulic Ząbkowskiej i Korsaka. Dopiero po jakimś czasie pojawił się tu uspakajający baner, z treści którego mogliśmy dowiedzieć się, że rzeźba wraz ze stylowym ogrodzeniem przechodzi pierwszą w swych dziejach fachową konserwację.

Figura ufundowana została równo sto lat temu m.in. przez pracowników praskiej fabryki "Labor". Pobliski teren należał do tego zakładu, który przed wiekiem mieścił się przy Ząbkowskiej 50 i produkował m.in. naczynia emaliowane i przeróżne wyroby metalowe. Figura autorstwa rzeźbiarza Feliksa Giecewicza (jego dziełem są choćby rzeźby na fasadzie kościoła przy śródmiejskim pl. Zbawiciela, m.in. postacie św. Piotra i św. Pawła) stanęła pod koniec 1908 r. Rzeźba naturalnej wielkości usytuowana jest na postumencie, który od frontu posiada inskrypcję: "O MATKO WYJEDNAJ NAM PRZEBACZENIE WIN POKÓJ I MIŁOŚĆ PANA JEZUSA 1908". Figurę otacza kute metalowe ogrodzenie z furtką, oparte na narożnych postumentach, na których ustawiono stylowe latarnie. Rzeźba stanęła przed wiekiem na miejscu starszej rzeźby oraz drewnianego krzyża, które według tradycji upamietniać miały mogiłę poległych w czasie rzezi Pragi dokonanej przez wojska rosyjskie w 1794 r.

I oto w poniedziałek 8 grudnia miała miejsca uroczystość odsłonięcia odnowionej figury, która w asyście tłumnie zebranych mieszkańców Pragi powróciła na swoje pierwotne miejsce przy narożniku przedwojennej kamienicy przy Ząbkowskiej 54. Właśnie jej mieszkańcy, Elżbieta i Adam Józikowscy, wspomagani przez sąsiadów, rozpoczęli zakończone sukcesem starania o przeprowadzenie konserwacji rzeźby i jej wpis do rejestru zabytków. Figura wraz z ogrodzeniem została wpisana do rejestru w lipcu br., po czym rozpoczęły się gruntowne prace konserwatorskie finansowane przez miasto. Renowacja kosztowała ok. 66 tys. zł. Prace pod nadzorem Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków przeprowadziły dwie konserwatorki. Wanda Sienicka odnowiła kute z żelaza ozdobne ogrodzenie i dwie latarnie, uzupełniając ubytki m.in. brakujące czasze obu latarni. Krystyna Antoniak starannie odrestaurowała kamienną rzeźbę i jej cokół. Usunęła z nich aż 12 warstw farby, które kolejne pokolenia nanosiły w czasie kolejnych, spontanicznie podejmowanych odświeżeń wizerunku Madonny. Dziś widać, że posąg wykonany jest z jasnego wapienia janikowskiego, a cokół z ciemniejszego piaskowca szydłowieckiego.

Jednym jasna, pozbawiona koloru figura się podoba, innym, przyzwyczajonym do jej tradycyjnego wyglądu, nie za bardzo przypadła do gustu. Wielu osobom, także piszącemu te słowa, żal też usuniętych dwóch krzewów bzu, które rosły po obu stronach figury i w naturalny sposób pięknie ją zdobiły. Oprócz tego razi też umieszczenie na ścianie za figurą zupełnie współczesnego włącznika oświetlenia wraz z grubym kablem, których biel i współczesna forma całkowicie nie pasują do piaskowo-pomarańczowego tła figury, jak i do niej samej.

Niemniej, cieszy renowacja figury, wyraz troski o często zapomniane pamiątki dziejów Pragi.


Michał Pilich
4991