Prosto z mostu

Ot, tak się zrobiło


Od 1 stycznia 2010 r. imienne bilety okresowe (30 - i 90-dniowe) na komunikację miejską w Warszawie będą kodowane wyłącznie na spersonalizowanych kartach miejskich - ze zdjęciem właściciela oraz wydrukowanym imieniem i nazwiskiem. W związku z tym kilka miesięcy temu ratusz uruchomił kampanię promocyjną, której twarzą jest sympatyczna pani Wiola, mająca zachęcić mieszkańców do wymiany starych kart miejskich na spersonalizowane. Biletów miesięcznych używa 430 tysięcy warszawiaków, przy czym około 200 tysięcy biletów jest zakodowane nie na kartach, ale na elektronicznych legitymacjach studenckich, nie wymagających wymiany. Sprawa jest zatem poważna, dotyczy ćwierci miliona osób.

Oprócz kampanii władze miasta uruchomiły więc punkty, w których karty można wymienić. Jest tych punktów w całym mieście 7 (siedem): na stacjach metra Centrum, Świętokrzyska, Ratusz Arsenał, Plac Wilsona, Marymont i Młociny oraz - tylko do 29 października - na dworcu kolejowym Warszawa Wschodnia. Ani jednego punktu na mokotowsko-ursynowskim odcinku metra; o dzielnicach, przez które metro nie przechodzi, nie wspominając. Nic dziwnego, że w punktach wymiany kart ustawiły się po wakacjach olbrzymie kolejki. Biada też temu, kto liczył na zamówienie karty przez internet. Trwa to również około trzech tygodni.

Zgrubne obliczenie, nie biorące pod uwagę tych, którzy zachęceni kampanią reklamową postanowili po raz pierwszy wyrobić sobie bilet okresowy, wskazuje, iż każdy z punktów musiałby wydawać czternaście nowych kart na godzinę, non stop od 7.00 do 20.00. Jest to absolutnie niemożliwe.

Symbolem tego, że wymiana kart jest kiepsko, a nawet chaotycznie przygotowana, jest sam wygląd nowej karty. Jedna strona pozostała taka sama, jak w starej karcie, całkiem bez sensu: jest na niej miejsce na umieszczenie imienia i nazwiska oraz podpisu, mimo iż po drugiej stronie imię i nazwisko są już wydrukowane. Urzędniczka w okienku poucza odbierających nowe karty, że podpisu na karcie też nie trzeba umieszczać. Ot, tak się wydrukowało.

Dla uspokojenia nerwów przypomnę, że 1 stycznia 2010 r. nie jest datą, po której stare karty miejskie przestaną być uznawane przez kontrolerów. Nie będzie można na nich tylko zakodować nowych biletów. To oznacza, że użytkownicy biletów 30-dniowych mają na wymianę karty dodatkowo do 30 dni, a biletów 90-dniowych do 90 dni następnego roku. Nawiasem mówiąc, nienajlepiej o umiejętności myślenia naszych radnych świadczy zapis w uchwale Rady Warszawy, dopuszczający użytkowanie starych kart do 30 czerwca 2010 r. W jaki sposób??? W Warszawie nie ma przecież biletów półrocznych. Ot, tak się uchwaliło...

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4969