Wielka klapa

Druga połowa sierpnia zwiastuje rychły koniec wakacji. Fakt ten zwykle mało kogo cieszy. Najmniej chyba z tego zadowoleni są włodarze naszej dzielnicy, bowiem z wakacji rychło wrócą radni, a ci z opozycji z pewnością zainteresują się, jakie jest zaawansowanie remontów placówek oświatowych i prowadzonych inwestycji. Dziś jednak nie o tym.

Koniec wakacji sygnalizuje, iż powoli zbliża się koniec obecnej kadencji samorządu. Prawdopodobnie 12 listopada ci z nas, którym nie są obojętne sprawy Mazowsza, Warszawy czy Pragi udadzą się do urn wyborczych, aby w akcie głosowania podjąć decyzje, kto w kolejnej kadencji ma ich reprezentować w samorządzie. Zakończy się tym samym kadencja władz wybranych w 2002 roku. Wówczas wielu wyborców obdarzyło zaufaniem Prawo i Sprawiedliwość - partię, która wybory na Pradze wygrała i wyłoniła ze swych szeregów członków zarządu dzielnicy. Radni PiS burmistrzem wybrali młodego mieszkańca naszej dzielnicy Roberta Sosnowskiego. Moja partia - SLD - na Pradze, pomimo porażki wyborczej, uzyskała jeden z najlepszych wyników w Warszawie i dość nieskromnie mogę powiedzieć, iż było to wynikiem ciężkiej pracy zarówno mojej jak i moich współpracowników oraz radnych klubu SLD. Owocowało to takimi osiągnięciami, jak rozpoczęcie rewitalizacji Pragi, otwarcie Domu Kultury, remonty placówek oświatowych, ulic, chodników, placów zabaw dla dzieci, rozpoczęcie budowy hali sportowej przy Kawęczyńskiej i dwóch studni wody oligoceńskiej, intensyfikacja budowy mieszkań w systemie TBS, a także, co jest bardzo istotne, zmianą klimatu wokół naszej dzielnicy, którą zaczęli odkrywać nie tylko artyści. To wszystko wydarzyło się w okresie dwóch lat, bowiem tyle trwała poprzednia kadencja, skrócona w Gminie Centrum.

Obecna kończy się po pełnych czterech latach. PiS, tak samo jak poprzednio w latach 1998-2000 AWS, dysponował na Pradze pełnią władzy. Władzy, której tak samo jak AWS, źle używał. Na marginesie - wielu z obecnych radnych PiS poprzednio w radzie dzielnicy zasiadało z ramienia AWS, to tłumaczy chyba fakt przesiąknięcia tamtą mentalnością. Podstawą działania tej ekipy była realizacja własnych interesów. Mieszkania dla siebie i członków rodzin, praca dla zaprzyjaźnionych - to był standard. Drenowanie publicznej kasy poprzez dodatkowe umowy zlecenia to przywilej dla nielicznych. Beneficjentami tej polityki była większość obecnych radnych PiS. Wszystko to kosztem Pragi i jej mieszkańców. Tak samorząd nie powinien działać, radni wybrani przez mieszkańców powinni pracować na rzecz lokalnej społeczności z pożytkiem dla niej, a nie dla siebie. To, co było na Pradze przez ostatnie lata, to nie był samorząd - to była patologia PiS-owskiej władzy. W poprzedniej kadencji samorządu, gdy pełniłem funkcję dyrektora zarządu dzielnicy, takich wydarzeń nie było, bo nie miały prawa mieć miejsca.

Koszty takiego sprawowania władzy przez PiS na Pradze ponieśli burmistrz Robert Sosnowski i jego zastępca, także z PiS, Kazimierz Konopko, którzy nie tylko tolerowali, ale brali udział w tych aferach. Żenującym widowiskiem była sesja rady, na której - po ujawnieniu tych patologii - ci sami radni PiS, którzy byli głównymi beneficjentami władzy, odwoływali własny zarząd dzielnicy gorliwie i żarliwie twierdząc, że nic o niczym nie wiedzieli. Posady jednak pozostały, mieszkania też. Skórę na razie uratowali, ale chyba do czasu, ostatnio bowiem media doniosły, iż prokuratura na Pradze wszczęła dochodzenie w nowej spawie, a mianowicie faktu, iż niektórzy radni dzielnicy faktycznie na niej nie zamieszkują i w tym kontekście ponownie pojawiają się nazwiska prominentnych radnych PiS. Dziś PiS mówi, iż buduje IV RP. Piękne spoty wyborcze prezentują nowych wspaniałych obywateli IV RP. Z pompą otwierane są biura PiS w całej Polsce w myśl nowego hasła tej partii „Bliżej ludzi”. Wszak idą nowe wybory. Pytanie, kto na Pradze się na to nabierze. Szkoda, że tak nie było do tej pory. Szkoda, że w większości ludźmi, którzy dotychczas byli w sferze zainteresowania PiS byli oni sami i członkowie rodzin. Dlaczego tak było? Warto zapytać działaczy PiS, którzy urzędują w nowo otwartym lokalu tej partii przy Targowej. Wielka klapa. A miało być tak pięknie.


Ireneusz Tondera
radny woj. mazowieckiego
przewodniczący klubu
radnych SLD
6397