Most Krasińskiego na Euro 2012?

Miasto potrzebuje sukcesu, więc prace projektowe ruszyły z kopyta. Dla sportowców i kibiców jest to widać inwestycja niezbędna, choć jakoś nie słychać o planach budowy hoteli czy obiektów piłkarskich na Targówku. A most ma być piękny, łukowy, pierwszy taki w stolicy. Atrakcyjność każdej przeprawy jednak nie leży w jej wyglądzie, a na pewno nie przede wszystkim. Czy i tym razem będzie to most donikąd, jak most Świętokrzyski? Są na to duże szanse.

Jak powszechnie wiadomo, pośpiech jest złym doradcą. Rozbudzono nadzieje mieszkańców Targówka na sprawne połączenie z Żoliborzem, ale jak stwierdziła sama Pani Prezydent jeszcze przed wyborami samorządowymi, "Lokalna przeprawa z jednopoziomowymi skrzyżowaniami sprawi, że mieszkańcy Bródna nie mają co liczyć na usprawnienie komunikacji, a ulice będą się korkować". Dwupoziomowych skrzyżowań nie da się tu wykonać, powstaje więc pytanie: Po co miasto wydaje pieniądze na tę inwestycję, skoro już na wstępnym etapie projektowym było wiadomo, że nie spełni ona zakładanych celów?! W dodatku wciąż nie jest pewne, czy połączenie między ul. Jagiellońską a Budowlaną powstanie jednocześnie z mostem. Po stronie Żoliborza w obronie przed nadmiernym ruchem zadbano, aby znacznie ograniczyć dojazd do placu Wilsona, a więc kierowcom i tak pozostanie Wisłostrada, która przecież nie jest z gumy. Połączenie z Jagiellońską też niewiele pomoże - w godzinach szczytu korki są nieuniknione. Władze miasta stwarzają wrażenie, jakby chciały zjeść ciastko (ograniczać ruch samochodów) i mieć ciastko (przez rozwój sieci dróg ponownie ten ruch wzbudzać). Jest to myślenie czysto użytkowe, które uznaje wygodę kierowców za czynnik podstawowy, za wartość samą w sobie. Sęk w tym, że aby rzeczywiście usprawnić komunikację, a przy tym ocalić to, co wartościowe, w tym własne zdrowie, musimy z czegoś zrezygnować, nieco tę osobistą wygodę ograniczyć. Ogłoszone ostatnio przez Wojewodę wyniki badań stanu powietrza w Warszawie nie pozostawiają tu żadnych złudzeń.

Już teraz miasto ugrzęzło w gigantycznych korkach i zapewne przez najbliższe lata niewiele się w tej sprawie poprawi. Ale nawet po wykonaniu wszystkich zaplanowanych inwestycji należy liczyć się z ograniczeniami ruchu kołowego w czasie mistrzostw, a może i sporo przed nimi - względy bezpieczeństwa, organizacyjne itd. Chyba to dobry moment, aby zacząć autentycznie promować nowa politykę transportową, bowiem tylko sprawna i wydajna komunikacja szynowa (w tym metro i zintegrowana kolej) oraz spójna sieć dróg rowerowych jest w stanie zmienić tę patową sytuację. Na moście Krasińskiego na szczęście zaprojektowano tramwaj i ścieżki rowerowe. Powstaje jednak pytanie, czy "ekologiczny środek transportu" nie jest w tym wypadku tylko listkiem figowym dla nietrafionego projektu. Gdyby bowiem chciano rzeczywiście zapewnić sprawny transport szybkim tramwajem, wraz z budową trasy mostowej zadbano by o jednoczesne przedłużenie jego linii. Zgodnie z istniejącymi planami Tramwajów Warszawskich, mogłaby ona biec ul. Budowlaną (tu rozgałęzienie w Gilarską), do Kondratowicza i Trasy Toruńskiej przy centrum handlowym. Włączenie planowanej na moście linii szybkiego tramwaju do już istniejącej na terenie Bródna z pewnością spowolni podróż, pogorszy atrakcyjność całej inwestycji. Tramwaj będzie w ten sposób szybki tylko na niespełna trzech kilometrach przeprawy mostowej (ok. 7 min. jazdy...). Zamiast więc forsować nieefektywny, generujący hałas i spaliny ruch kołowy, czy nie lepiej wydać pieniądze na most bez samochodów, za to z pełnej długości linią szybkiego, cichego tramwaju, stanowiącą część tramwajowej obwodnicy Centrum?

Zawsze pozostaje nam inny środek transportu, również uwzględniony przez projektantów mostu Krasińskiego, czyli własne nogi. Dla utrzymania organizmu w należytej kondycji wystarczy przejść 4-5 km dziennie. Tylko czy most ze stojącymi w korkach samochodami na pewno będzie do tego zachęcał?...


Kr.
5801