Chłodnym okiem

Felieton smoleński

Zastanawiałem się, jakie to nowe rewelacje pojawią się w dniach obchodów pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Tego, że będzie awantura, byłem pewien, interesowało mnie raczej, co będzie jej tłem. Spodziewałem się, że kulminacja wydarzeń wystąpi w momencie składania kwiatów i wiązanek przed pałacem prezydenckim (przepychanki były, ale niewielkie). Zaskoczyła mnie sprawa zamiany tablicy, upamiętniającej katastrofę, rozdmuchana przez media do niebotycznych rozmiarów. Atmosfera gęstniała z godziny na godzinę, z biegiem czasu ujawnianych było coraz więcej szczegółów. Wynikało z nich wprost, że to ruska prowokacja, mająca postawić prezydenta Komorowskiego w bardzo trudnej sytuacji. Złoży kwiaty pod nową tablicą - znaczy ruski pachołek, nie złoży - obrazi i pogorszy stosunki z Rosją, tak czy owak - źle. Później media doniosły, iż pierwotny tekst na tablicy nie był uzgadniany ze stroną państwa - gospodarza terenu i tak naprawdę był samowolą. Zadziałały także chyba sprawnie służby dyplomatyczne (szkoda, że dopiero wtedy - wszak tablica wisiała już od dłuższego czasu) i nie doszło do żadnych incydentów, a obaj prezydenci zgodnie złożyli wieńce nie pod tablicą jak było pierwotnie planowane, ale pod brzozą, o którą zaczepiło skrzydło samolotu.

Wokół tego tragicznego wydarzenia narasta i narastać będzie wiele mitów potrzebnych z punktu widzenia działań politycznych, zaspokojenia ciekawości, a wreszcie żądzy pieniędzy - na wszystkim podobno można zarobić. Jak relacjonują media podczas uroczystości rocznicowych na Krakowskim Przedmieściu kolportowana była książka (trzy dychy za egzemplarz) "Zamach w Smoleńsku. Niepublikowane dowody zbrodni" autorstwa niejakiego Leszka Szymowskiego, w której autor stawia tezę, iż "tupolew wylądował awaryjnie w błocie, a o 8:39 rozerwał go wybuch bomby próżniowej, która zabiła część pasażerów. Ci, którzy przeżyli zostali zamordowani strzałami z broni palnej. Wszystko zarejestrowały amerykańskie satelity". Podobno cieszyła się tam dużym zainteresowaniem.

Ludzie wierzą w to, w co chcą wierzyć. Te kilka tysięcy zgromadzonych na Krakowskim Przedmieściu wierzyło we wszystko, co mówił im Jarosław Kaczyński i zaprawdę głęboka myśl legła u podstaw stwierdzenia Grzegorza Napieralskiego, iż brat zmarłego prezydenta jest 97. ofiarą katastrofy. Teraz czekam na dalsze rewelacje z otoczenia byłego premiera - być może w przyszłości wątek porwania polskich elit politycznych przez.... kosmitów. Później już tylko .... kaftanik i pokój bez ..... klamek, ...

a ponadto uważam, że oskarżony o szantaż i pedofilię Łukasz M. nie powinien być wiceprzewodniczącym rady i członkiem komisji mieszkaniowej.



Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
4817