Przychodnia dla Zwierząt

Pan, polityk, pies, kot, kaloryfer i przepraszam

Proszę Szanownych Państwa, każdy z nas, posiadacz zwierzęcia, może mieć co najmniej dwie perspektywy: swoją i zwierzęcia. Proszę Szanownych Państwa, każdy polityk może mieć co najmniej dwie perspektywy na rządy w tzw. demokracji: swoją i obywateli. Pan i polityk z tego, co widzę, czuję i słyszę, najczęściej są jedną osobą i mają jedną hic, .... swoją jedynie perspektywę. Pan i polityk będą uważać się za najważniejszych. Pan i polityk będą uważać się za najmądrzejszych. Pan i polityk będzie lepiej wiedział i podejmował decyzję w naszym imieniu i dla naszego dobra.

Pan i polityk będzie najlepiej wiedział, co nam jest potrzebne na śniadanie, obiad i kolację. Co powinno wisieć na ścianach wszelakich budynków? Zdecyduje lepiej, co możemy oglądać, czego możemy słuchać, na co możemy patrzeć, co powinniśmy wiedzieć i z jakiej włóczki wyszydełkować sobie beret. Pan i polityk ustali nam wszelakie normy, których sam jako nasz pan i polityk konsekwentnie nie będzie przestrzegał.

Nasz pan i polityk będzie do nas mówił i pouczał, mając przeświadczenie, że mówi coś ważnego i że uważnie go słuchamy. Będzie nas zadłużał i pożyczał pieniądze w naszym imieniu. Nie będzie dbał o nasze dzieci, szczenięta i kocięta. Nie będzie dbał także o nas samych. I naszą pamięć i godność. Dlatego psy i koty w tak wielkiej rzeszy widoczne są na śmietnikach i na ulicach jako bezpańskie, a ludzkie osiedla przypominają budy w schronisku. Aliści będzie czas, kiedy pan i polityk przysięgnie i obieca wszystko!

Pan i polityk, gdy przed wyborami i w domu jest bieda. Spada poparcie i wysokość merdania ogonem, tak samo, zawsze rozłoży ręce i powie nam: przykro mi, ale to nie moja wina.

Szanowni Państwo, nie będę już rozwijał wątku podobieństw pana i polityka, bo więcej podobieństw możecie skojarzyć sobie sami. Do takiego sposobu myślenia sprowokowała mnie rozmowa z właścicielem psa, którego nie lubi. W ripoście powiedziałem tak: wyobraźmy sobie, szanowny panie, że to ja jestem pana panem, a pan moim psem. I ja zdecyduję, o jakiej godzinie będzie pan robił siusiu i kupkę dwa razy dziennie. Zdecyduję też, co będzie pan jadł i zgaszę biciem pana każdy zbytni entuzjazm i samodzielność w panu. W zamian wymagać będę najwyższych oznak miłości, akceptacji i dyscypliny, a koledze z podwórka będę opowiadał, ile jest z panem samych kłopotów i jak pan mnie drogo kosztuje.

Spróbujcie, Szanowni Państwo, odmienić swoją perspektywę widzenia naszej ludzkiej i zwierzęcej rzeczywistości. Niechaj będzie to symptom szacunku dla odmiennego niż nasz bytu.

PS. Koty i ich właścicieli serdecznie przepraszam za proporcjonalnie zbyt małą uwagę w tekście w stosunku do długości nagłówka. Aliści liczę na Waszą niezależność i umysły zajęte zmniejszaniem populacji myszy lub kocykiem na kaloryferze!

Przychodnia dla Zwierząt
lek. wet. Zygmunt Kosacki

4452